Dar oczekiwania

dyskusja: Brak komentarzy
Mam w ogrodzie dwie piękne lilie, które rozkwitną w swoim czasie i ani dnia wcześniej. Mam wiśnie, które dojrzeją dokładnie wtedy, gdy przyjdzie na to pora.

 

Mam w sobie plany, których nie zrealizuję wcześniej niż można, mam marzenia i tęsknoty, których być może nigdy nie zrealizuję.

 

Chciałam Wam napisać o oczekiwaniu, które jest ważnym komponentem życia. Całkiem niesłusznie, moim zdaniem, uważamy je za ledwie przedsionek do czegoś istotniejszego, większego, wolelibyśmy ten etap pominąć jako niepotrzebny.

 

Im jestem starsza, tym bardziej oczekiwanie mi się podoba. Ma w sobie tajemniczość i smak. Ma w sobie takie „nie wiem”, które niekiedy wolę od „acha, więc tak to teraz wygląda”.

 

Doczekanie się czasem przynosi radość, czasem rozczarowanie. Czekanie zawsze zamyka w sobie ten potencjał niedopowiedzenia. Jeszcze wszystko jest otwarte, wiele opcji jest możliwych.

 

Jeśli czegoś się obawiamy, oczekiwanie może być trudne, nawet zatrważające – wiąże się z nim więcej napięcia i lęku, wtedy oczekiwanie nie pozwala nam zasnąć, czyni nas bardziej drażliwymi i niespokojnymi. Jeśli stawka jest szczególnie wysoka – awans, zawody, ważna prezentacja – oczekiwanie i związany z nim stres może odbierać siły. Potem poczujemy triumf, ulgę, złość albo wielki smutek – może w duchu powiemy sobie, że niepotrzebnie czekaliśmy, że niepotrzebnie „robiliśmy sobie nadzieję”.

 

Ale właśnie oczekiwanie jest stanem głęboko ludzkim, a przed to bogatym i ciekawym. Zachęcam Cię do uważnego obserwowania tego, jak czekasz. Spróbuj czasem zrobić taki eksperyment: potraktuj czekanie jakby było Twoim celem samym w sobie. Sprawdź, jak się czujesz, o czym myślisz, gdy czekasz. Jak reaguje Twoje ciało na to, że właśnie czekasz.

 

Oczekiwanie jest zbyt ważnym elementem życia, by je ot tak po prostu pomijać albo lekceważyć.

 

A wracając do lilii: w ubiegłym roku przez jakiś czas obie pięknie rosły, a potem, zanim jeszcze wykształciły kwiatostany, jedna z nich przestała się rozwijać. I gdy ta pierwsza kwitła i pachniała, ta druga stała obok, o połowę niższa, bez jednego pączka.

 

I trzeba było poczekać do tego roku, by zobaczyć je obie takie dorodne i wysokie. Jeszcze nie kwitną, wciąż czekam. Moje oczekiwanie też jest praktyką uważności. Obserwuję i badam. Ty też możesz.

 

To będzie inna praktyka niż dotychczas, a zarazem taka sama. Ale najpierw musisz ją wykonać. Bo nie wystarczy o tym przeczytać. Życzę Ci wiele przyjemności z uważnego oczekiwania.