Dary uważności: zauważam i zachwycam się

dyskusja: Brak komentarzy
konik polnyMam w domu remont. Przeciekający balkon został potraktowany jakąś piłą i młotem (wybaczcie, brakuje mi fachowego słownictwa), więc żyję w pyle. Mam szare okna, kapcie chrzęszczą, gdy chodzę po domu, ponieważ pył przekracza barierę okien, nawet tych zamkniętych (???). Przewalam gruz spod balkonu do worów. Mniejsze i większe kawałki, i ten pył, w wiaderku, też noszę. Robiłam to dzisiaj, robiłam to samo w sobotę. W sobotę, tak przy okazji, dokonałam odkrycia: mam łąkę!

 

 

Koło mojego domu jest zielona przestrzeń. Niekoniecznie moja – formalnie, ale opiekuję się nią od lat, koszę trawę, itp. Tam parkują moi goście i mam tam parę „swoich” drzewek. W ciepłe dni pasę na łące żółwia i królika (mam też takich lokatorów).

 

 

W sobotę poszłam na łąkę sprawdzić, jak radzi sobie żółw – byłam cała w pyle i taka może niezbyt zadowolona z życia. I wtedy go zauważyłam: tuż przede mną, spod stóp, wyskoczył mi konik polny, taki sam, jakiego chwytałam w dzieciństwie do słoika (a potem przeprowadzałam go na inną łąkę – miałam wtedy takie dziwne zwyczaje). Zobaczyłam jeszcze trawę i poczułam zapach trawy, i ziemi, i poczułam się nagle bardzo, ale to BARDZO szczęśliwa.

 

 

Mam łąkę. Nie w sensie materialnym. Ważne jest to, że mogę po niej chodzić, mogę się na niej położyć w ciepły dzień (a żółw z królikiem mają gdzie skubać to, co lubią). Mam tę łąkę od wielu lat, ale czy na co dzień ją widzę? Potrzeba mi uważności i zatrzymania, żeby rozpoznać tę łąkę, zachwycić się nią i się nią cieszyć.

 

 

Dziś będzie krótko.
Ale jeszcze wiersz. O mnie, o Tobie, o naszych zachwytach.

 

 

Letni dzień

Kto uczynił świat?
Kto uczynił łabędzia i czarnego niedźwiedzia?
Kto uczynił konika polnego?
Konika polnego, tego właśnie,
który wyskoczył z trawy
i je cukier z mojej ręki
i porusza szczęką wstecz i w przód, zamiast w dół i w górę
– który patrzy naokoło olbrzymimi, skomplikowanymi oczami.
Teraz podnosi blade przedramiona i starannie myje twarz.
Teraz otwiera skrzydła i odpływa.
Nie wiem dokładnie, na czym polega modlitwa.
Umiem patrzeć uważnie, umiem padać
na trawę, umiem klękać w trawie,
i leniuchować i cieszyć się i błądzić polami,
właśnie tak jak spędziłam ten dzień.
Powiedz, co innego powinnaś była robić?
Czy wszystkiemu nie sądzona śmierć, za prędko?
Powiedz, co zamierzasz wreszcie robić
z twoim jedynym zwariowanym i cennym życiem?
Tłum.: Czesław Miłosz