(O wizualizacjach, życzliwości i zaczarowanej wierzbie)
Przedstawiam Wam jedno z piękniejszych drzew, jakie rośnie w mojej okolicy. Podejrzewam, że to jakiś gatunek wierzby, ale nawet nie chcę go etykietować, by nie odbierać mu uroku. Przyjmijmy, że to jedyne takie drzewo w swoim rodzaju. Jeśli drzewo może mieć duszę albo gościć w swoich gałęziach rusałki, to najlepszy przykład.
Oto moje drzewo na tle szarego nieba.
Trudno wytrzymać w tych szarościach. Po ostatnim słonecznym dniu na Facebooku zaroiło się od zdjęć jasnego nieba. Ludzie są spragnieni światła. Tęsknimy za słońcem i ciepłem. Niektórzy z nas zimą wyjeżdżają w dalekie, egzotyczne podróże, byle dalej od widoku szarych ulic, stalowego nieba, nagich gałęzi drzew, w których siedzą apatyczne ptaki o nastroszonych piórach.
Pochmurny pejzaż za oknem to jeszcze nic w porównaniu z szarością, jaka może powstać w nas samych. Holenderska terapeutka Eline Snel zachęca dzieci do rozpoznawania swojej „wewnętrznej pogody”, co pozwala im się skontaktować z uczuciami, z nastrojem, który może być słoneczny, pochmurny albo burzowy, zmienny czy raczej stały. Każdy z nas ma w danej chwili określoną wewnętrzną pogodę. Szare niebo w nas może oznaczać smutek.
Jak skutecznie przegnać chmury?
Bardzo lubię wizualizacje. W kursie Compassion (współczucia), w którym uczestniczę, wizualizacje odgrywają ważną rolę, pomagają w budowaniu życzliwego stosunku do siebie i do innych, w aktywnym udzielaniu sobie wsparcia. Praca z wyobraźnią nie każdemu odpowiada. Niektórzy bywają do niej sceptycznie nastawieni, jakby chodziło o zakłamywanie rzeczywistości, zastępowanie czegoś, co realnie istnieje, jakimiś niemądrymi rojeniami. No bo skoro jest szaro w nas, to jaki byłby sens w wyobrażaniu sobie słonecznego nieba?
Otóż jest w tym sens, ponieważ wizualizacje bezpośrednio oddziałują na mózg.
Żeby tego doświadczyć, wystarczy cytryna. A raczej wyobrażenie cytryny. Wyobraźcie sobie, że kroicie cytrynę w plasterki i jeden z nich wkładacie sobie do ust. Co się dzieje? Organizm natychmiast reaguje, ślinianki szykują się do produkcji śliny, na twarzy może nawet pojawić się grymas. Nie szkodzi, że macie do czynienia z wyobrażonym owocem.
Dlatego na szarość dzisiejszego dnia wybrałam sobie wyobrażone słońce. I wspomnienie z wakacji w Bieszczadach:
Zamknę oczy i przeniosę się tam na krótką chwilę.
Moje wspomnienie, oprócz tego, że jest bardzo słoneczne, ma jeszcze inny walor: przywołuje uczucie wdzięczności za dobro, jakie spotkało mnie tam od ludzi. Bieszczady zapamiętam właśnie dzięki nowym znajomym, którzy otoczyli mnie i moje dzieci troską, zajęli się nami jak rodziną. Nasze drogi się rozeszły, lecz to uczucie wdzięczności zostało, a teraz zaczęło rozświetlać niebo nade mną.
Poszukajcie sobie ciepłego, słonecznego wspomnienia, jeśli jest Wam szaro.